PUPPierwszy etap restrukturyzacji górnictwa nie wstrząsnął rynkiem pracy. Wojewódzkie służby pracy po raz kolejny zajęły się sprawą sytuacji w branży górniczej. Analizując obecną sytuację, stwierdzono, że do końca roku powinno się obejść bez masowych zwolnień.

Jeszcze w maju sytuację prognozowano jako dużo gorszą. Z pracą, zwłaszcza w firmach okołogórniczych świadczących usługi dla kopalń, miało pożegnać się nawet 1500 osób. Urzędy pracy nie zarejestrowały jednak tak dużej grupy bezrobotnych, jak przewidywano.

- Nie jest tak źle, jak sądziliśmy na początku roku. Skala restrukturyzacji, z którą przyszło się mierzyć, nie była na szczęście wysoka. Ale nie jest powiedziane, że w przyszłym roku problem nie przybierze na sile, o czym świadczy sytuacja finansowa spółek górniczych. Tym istotniejsze są nasze spotkania, aby odpowiednio wcześnie zareagować na to, co będzie się działo - podsumował Grzegorz Sikorski, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach.

Uczestnicy spotkania, w tym przedstawiciele instytucji zatrudnienia, jednostek wsparcia oraz reprezentanci spółek górniczych, po przeanalizowaniu dostępnych informacji ocenili, że do końca br. powinno się obejść bez konieczności reagowania na masowe zwolnienia w branży górniczej.

alń. Ponad 8 tys. osób przeszło do nowych podmiotów. Przed nami kolejny etap restrukturyzacji i powstanie Nowej Kompanii Węglowej - wyjaśniała Izabela Krawczyk z Kompanii Węglowej.
W uspokajającym tonie wypowiadał się przedstawiciel Katowickiego Holdingu Węglowego.

- Nie planujemy działań, które mogłyby negatywnie wpłynąć na sytuację na rynku pracy. Redukcji zatrudnienia nie da się oczywiście wykluczyć, lecz może to być skala kilkunastu osób, posiadających przywileje emerytalne lub przedemerytalne - zaznaczył Piotr Ostaszewski.

Dodał, że Holding od 14 lat kontynuuje porozumienia ze szkołami górniczymi i do tej pory wywiązuje się ze swoich zobowiązań.

Co do kwestii zwolnień, to informacje przekazywane przez przedstawicieli branży górniczej pokrywały się z danymi przedstawianymi przez dyrektorów powiatowych urzędów pracy. Średnio rejestrowali oni po kilka osób pochodzących z sektora górniczego albo wcale. Jedynie w Bytomiu ich liczba przekroczyła 80. Wsparcie, na które mogą liczyć, będzie pochodzić z trzech źródeł: Funduszu Pracy, Krajowego Funduszu Szkoleniowego oraz Europejskiego Funduszu Społecznego.

źródło: nettg.pl, autor: KAJ