oparzeniowka siemianowiceLekarzom z Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, mimo ogromnych wysiłków, nie udało się uratować jednego z siedmiu górników hospitalizowanych w nocy z 6 na 7 października br. w wyniku zapalenia się metanu w kopalni Mysłowice-Wesoła.

- Górnik miał 26 lat, był w grupie zagrożonych, bardzo ciężko poszkodowanych ofiar wypadku - wyjaśnił dyrektor CLO Mariusz Nowak.

Obecnie w siemianowickiej oparzeniówce przebywa 23 górników. W piątek, 10 bm., i w poniedziałek, 13 bm., leczeniu w tym Centrum poddano kolejne ofiary tragedii, które dotąd hospitalizowane były w innych szpitalach w regionie.

Jak poinformował prof. Marek Kawecki z CLO, stan 17 górników umieszczonych na oddziale chirurgicznym nie budzi obaw o życie, natomiast spośród pozostałych sześciu leczonych na oddziale intensywnej opieki medycznej, dwóch znajduje się w stanie krytycznym z bardzo trudnymi rokowaniami, a kolejnych czterech w stanie bardzo ciężkim z lekką tendencją do poprawy - powiedział Kawecki, dodając, że obecnie pacjenci wkraczają w tzw. stany infekcyjne.

- Niosą one za sobą bardzo duże ryzyko m.in. wystąpienia sepsy. Pojawiają się również zaburzenia wentylacji w związku z oparzeniem dróg oddechowych. Staramy się wyprzedzać sytuacje kliniczne odpowiednim leczeniem. Stosujemy wszystkie najlepsze leki z całego świata, antybiotyki najlepszej skuteczności i opatrunki specjalistyczne. Zaangażowanie i wysiłek zespołu medycznego jest ogromny - powiedział Kawecki.

Jak przyznał - w leczeniu oparzeń infekcje są problemem, który pojawia się permanentnie. Dotyczy on różnych pacjentów w różnym stopniu, ale najbardziej, tych, którzy znajdują się w oddziale intensywnej opieki medycznej.

źródło: nettg.pl, autor: KAJ