O zagrożeniach w zakładach górniczych, nieustannej walce z tymi zjawiskami, przyczynach wypadków i pracy nadzoru górniczego 18 i 19 kwietnia rozmawiają w Wiśle przedstawiciele kopalnianych służb BHP oraz specjaliści z okręgowych urzędów górniczych i Wyższego Urzędu Górniczego, pod którego auspicjami zorganizowano konferencję.

Uczestnicy debaty minutą ciszy uczcili pamięć górnika, który poniósł śmierć w wyniku wstrząsu, do którego doszło w środę, 17 bm. w kopalni Mysłowice-Wesoła.

W trakcie konferencji mówiono m.in. o wypadkach i katastrofach w górnictwie węglowym.

- Jeden błąd potrafi doprowadzić do wypadku, ale praktyka pokazuje, że zwykle jest ich kilka. Badania pokazują, na jakim etapie robót górniczych błąd był popełniony. Można go więc popełnić na etapie projektowym. Konsekwencją źle zaprojektowanej roboty jest jej złe prowadzenie. Błąd może też wystąpić na etapie stricte wykonawczym i wreszcie w obszarze kontroli. Kontrolujący nie dostrzeże jakiegoś uchybienia, a kontrolowany nieodpowiednio zareaguje na stwierdzone błędy i nieprawidłowości. Może zdarzyć się sytuacja, że kontrolujący nawet nie zauważy błędu. W rezultacie następuje zdarzenie, które nierzadko ma tragiczne konsekwencje – mówił dr inż. Zbigniew Rawicki, dyrektor Departamentu Górnictwa Wyższego Urzędu Górniczego.

- Czynnik ludzki wciąż odgrywa kluczową rolę w wypadkowości w górnictwie – przekonywał dr hab. inż. Zbigniew Burtan z Katedry Inżynierii Lądowej i Gospodarki Zasobami AGH.

- W jednej z kopalń na skutek zaistniałego zdarzenia doszło ostatnio do zatrzymania przodka i robót rozcinkowych. Niestety, konsekwencją podobnych zdarzeń może być wyłączenie niektórych partii złoża z eksploatacji i w efekcie pod znakiem zapytania staje przyszłość zakładu górniczego. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć jak zachowa się natura, ale ludzkim błędom można przeciwdziałać. Trzeba za wszelką unikać popełniania błędów, starać się pracować bezpieczniej. Tego niestety wciąż brakuje – mówił ekspert.

W Kopalni Węgla Brunatnego Turów stan bezpieczeństwa poprawia się. Zdaniem Sławomira Wochny, dyrektora PGE GiEK Oddział KWB Turów, to dzięki profilaktyce.

- Zaangażowaliśmy duże siły i środki, aby podnosić poziom bezpieczeństwa pracy. Rozwiązania techniczne pozwalają na prowadzenie ruchu zakładu w sposób przewidywalny. Elementem budzącym wiele niepewności jest czynnik ludzki. Trzeba też powiedzieć wprost – u nas w górnictwie do pracy ludzi nie brakuje, jest tylko problem, żeby ich dobrze przygotować do pracy. Szkolnictwo górnicze się kurczy, więc cały ten proces odbywa się na miejscu, w kopalni. Lecz górnika nie da się przeszkolić w kilka dni. Tymczasem nieświadomy pracownik częściej popełnia błędy, a doświadczonego gubi rutyna – wskazał Sławomir Wochna.

Kwestie zmian w Prawie górniczym i geologicznym oraz nowych uprawnień organów nadzoru górniczego omówiła dr Małgorzata Waksmańska, dyrektor Departamentu Prawego WUG. Dotyczą one takich zagadnień jak: nielegalna eksploatacja kopalin, udziału organów nadzoru górniczego w procesie koncesjonowania, a także zmian w zakresie kwalifikacji górniczych. Duże zmiany zaszły także w dziedzinie szkoleń specjalistycznych.

O roli policji w badaniu przyczyn wypadków w kopalniach mówił st. asp. Grzegorz Filipek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, biegły sądowy z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy.

- Jeśli prokurator wyda odpowiednie polecenie, a przełożony je zaakceptuje, wówczas policjanci też mogą zjechać do podziemnych wyrobisk celem przeprowadzenie odpowiednich czynności. Jest grupa policjantów posiadająca dość rozległą wiedzę na temat górnictwa. Ja dla przykładu, dysponuję odpowiednimi uprawnieniami, żeby zjechać na dół i prowadzić czynności pod ziemią. Zwykle jednak jest tak, że czynności wykonywane są wraz z nadzorem górniczym i policja opiera się o ustalenia urzędów górniczych. Współpraca policji z nadzorem górniczym układa się bardzo dobrze – podkreślił st. insp. Grzegorz Filipek.

źródło: nettg.pl, autor: KAJ